eXec - magazyn użytkowników komputerów Amiga

Scena 1: Świątynia

Wielbiciel: - o jaki masz super monitor 4k
Wyznawca: - tak, kupiłem ostatnio i system na tym super wygląda. Twoja obudowa jednak też jest cool, wiesz te wszystkie kolorki, no i to logo jest mega!
Kangaroo: - ej chłopaki idziemy na wspólną fotkę, o jest też Pizza Driver, pewnie też chce być z nami na zdjęciu?
Pizza Driver: - tak, chodźmy razem tutaj, na tle tego całego sprzętu!
Wyznawca: - ok, ale potem wspólne piwko?
Wielbiciel: - jasne!

Scena 2: Dom

Wielbiciel: - zobaczcie jaki mam nowy kij, kto z rodzinki chce dostać nim w mordę?
Wyznawca: - nie dasz rady, nasz kij jest stary, ale za to o wiele grubszy, obijemy ci nim ryja jak nic!
Wielbiciel: - co? nowy to zawsze nowy drągal, nie macie szans!
Wyznawca: - grubszy lepszy, no podejdź tylko to sprawdzimy!
Wielbiciel: - nowy!
Wyznawca: - grubszy!
Wielbiciel: - nowy!
Wyznawca: - grubszy!
Klasyk: - cicho! Zamknijcie mordy i tak na nic wam te kije, bo jesteście debilami!
Wyznawca i Wielbiciel: - a ty gnoju co się odzywasz! Cisza!
Wielbiciel: - nowy!
Wyznawca: - grubszy!
Wielbiciel: - nowy!
Wyznawca: - grubszy!
Wielbiciel: - nowy!
Wyznawca: - grubszy!

Łup, bang, stuk, puk, benc, ryp, zgon...

Scena 3: Sąd

Pierwsza rozprawa:
Kangaroo: - chcemy wszystko od Pizza
Pizza Driver: - chcemy wszystko od Kangaroo
Sędzia: - dogadajcie się
Kangaroo: - chcemy wszystko od Pizza
Pizza Driver: - chcemy wszystko od Kangaroo
Sędzia: - dogadajcie się
Kangaroo i Pizza Driver: - nie! nieeeee!

Kilka lat później:
Pizza Driver: - chcemy wszystko od Kangaroo
Kangaroo: - chcemy wszystko od Pizza
Sędzia: - dogadajcie się
Kangaroo i Pizza Driver: - nie! nie! nie!

20 lat później:
Kangaroo: - chcemy wszystko od Pizza
Pizza Driver: - chcemy wszystko od Kangaroo
Sędzia: - dogadaj...
Kangaroo i Pizza Driver: - nie...

50 lat później... Zgon...

Scena 4: Niebo

Thomas: - powiedzieć im?
Frank: - no teraz już możesz, wal śmiało
Thomas: - no dobra Wielbiciel, Wyznawca i wy Kangaroo oraz Pizza, słuchajcie: to był któryś tam dwutysięczny rok jak spotkaliśmy się z Frankiem razem
Frank: - tak, najpierw u mnie, potem u braci, a dalej już zdalnie pracowaliśmy
Thomas: - nie no czasami było piwko :-)
Frank: - a jakże, niejedno!
Thomas: - no szczególnie świętowaliśmy jak to wszystko zaczęło działać
Frank: - tak, nasze założenia sprawdziły się w 100% i zrobiliśmy to
Thomas: - słuchajcie dobrze o czym mówimy: różne procki, dowolne stery, ochrona, FF był oczywiście, ale to pikuś, mieliśmy Chromium co tydzień w najnowszej wersji, no i Office pod amigowym systemem był miodzio
Frank: - o MUI zapomnijcie - mieliśmy napisane coś 100x lepszego, a w ogóle system działał kilka lat bez potrzeby restartu, dopiero jak sprzęt ulegał awarii to restartowałem kompa, hłehłe
Thomas: - no i podstawowe pytanie nam się nasuwało, dlaczego oni mieli by to dostać?
Frank: - no dawaliśmy im jakieś ochłapy...
Thomas: - no tak, śmieci z dysku wypychaliśmy czasami, hehe, ale oni nawet tymi śmieciami się napieprzali, jak wieprze, a ci drudzy sądzili się o jakieś kolorki i naklejki, straszne to było
Frank: - gryźli się wszyscy jak świnie w chlewie, nie żałuję ani trochę, że to wszystko zostało tylko na naszych dyskach...
Thomas: - no ale teraz już wiecie, klikajcie i używajcie! Na szczęście w Niebie wszyscy się już kochają, bo inaczej tutaj nie można. :-)

Redakcja serwisu eXec.pl zastrzega, że wszelkie podobieństwo do prawdziwych postaci, nazwisk, narodowości i zdarzeń w powyższym dramacie jest niezamierzone i przypadkowe.

Koniec