Web Analytics
eXec.plMAGAZYN UŻYTKOWNIKÓW KOMPUTERÓW AMIGA

Dodano: 2020-10-13, Autor: Szymon Żyła, Kategoria: Publicystyka, Liczba wyświetleń: 1600

A A A

Trzeba umrzeć, aby móc zmartwychpowstać

Mija dokładnie rok od najbardziej kuriozalnego tekstu jaki ukazał się w 20-letniej historii naszego magazynu - opublikowaliśmy wtedy pytania bez odpowiedzi do Mathew Leaman, właściciela firmy AmigaKit (największego dystrybutora amigowego obecnie). Wcześniej oczywiście uzyskaliśmy zgodę na wywiad, po serii maili i długim oczekiwaniu nigdy nam jednak nie odpowiedziano - nie powiedziano nic: "nie dam rady", "jednak nie tym razem" lub "przepraszam". Nic. Dlaczego tak się stało? Dlaczego firmy takie jak Hyperion, A-Eon i AmigaKit mogą traktować nas z góry, jakby nie były częścią tego środowiska?

kas1e, deweloper piszący oprogramowanie dla AmigaOS4 napisał ostatnio:

Wystarczy spojrzeć, jak starannie i logicznie wymyślono firmę ZX-Spectrum Next. Po prostu uwielbiam co miesiąc otrzymywać aktualizacje dotyczące aktualnego stanu na mojej poczcie, bez błagania ich o kontakt ze mną.

OlafS3 także na amigans.net radzi Leamanowi (w sumie także każdej innej "amigowej firemce") jak powinno to wyglądać:

Poinformuj ludzi na blogu, np. co miesiąc, powiedz im, co planujesz i kiedy planujesz. A jeśli coś się opóźnia, wyjaśnij, dlaczego. I jak najszybciej oferuj poprawki błędów i pomagaj kilku deweloperom, którzy tam pozostali, tak dużo, jak tylko możesz. Przygotowanie oprogramowania powinno mieć priorytet. Większość użytkowników Amigi będzie wtedy zadowolona (zresztą w normalnym świecie firmy amigowe już dawno wypadłyby z rynku). Gdybym kupił komputer PC za 2000 EUR, który nie jest w pełni obsługiwany i nie ma wsparcia, prawdopodobnie pozwałbym producenta...

W naszym świecie wygląda to jednak zupełnie inaczej - dlaczego? Długo się nad tym zastanawiałem (20 lat? :-)) i obecnie moje zdanie jest takie, że przyczyna jest tylko jedna - dzieje się tak dlatego, że Amiga nigdy nie umarła, a przetrwała dzięki oddolnym inicjatywom środowiska. 8 lat temu w artykule dla Onetu/Komputer Świata pisałem:

Po działaniach Escomu tak naprawdę nastąpił koniec Amigi na normalnym rynku - nie było już tych komputerów w sklepach, wycofali się wszyscy poważni producenci oprogramowania i gier. O "przyjaciółce" zapominała stopniowo także komputerowa prasa. Niektóre z gazet nawet wprost ogłosiły jej śmierć (np. polski magazyn Gambler). Także gracze i wszyscy poważni użytkownicy przesiadali się na PC. Smutny koniec fajnego pomysłu na komputer? A jednak... nie. Okazało się, że Amiga cały czas miała coś jeszcze - grupę wiernych użytkowników i fanów.

Zjawisko to można porównać chyba tylko do tego co dzieje się czasami na muzycznej scenie. Rockowy zespół (na pewno kojarzycie np. do dziś odbywające się zloty "depeszowców"?) na pewnej grupie ludzi odciska tak mocne piętno, że stają się oni na długie lata jego wiernymi fanami, bez względu na otaczające ich popkulturowe trendy.

Tak - decydujący był ten fakt "przetrwania", który jest dla nas tak ważny, z którego jesteśmy tak dumni mówiąc ciągle: gdyby Apple w latach 90-tych upadło to jego fani na pewno by go zostawili, a my pokazaliśmy Światu, że przetrwaliśmy mimo wszystko.

Gdyż przetrwalibyśmy za... każdą cenę?

Po latach okazało się, że ta cena "za Amigę" jest zbyt wysoka - staliśmy się bowiem łakomym kąskiem dla firm zakładanych przez cwaniaczków (przedstawiających się nam także jako "fani"), którzy mogli obiecać nam wszystko w ramach idei odbudowania historii Amigi (pierwszym był chyba Petro?), stworzenia nowego modelu "NG", czy też aktualizacji ukochanego i oryginalnego (strzałka prosta do OS4 na schemacie powyżej) AmigaOS. Można tych gości porównać do narkotykowych dealerów, którzy wiedzą, że uzależnieni od "mitu Amigi" ludzie zawsze do nich powrócą, że głód w nich jest tak duży, iż mogą nam przez 5 kolejnych lat prezentować ten sam nieukończony projekt i opowiadać o rozwoju sterowników i komponentów systemu, nawet gdyby nie powstała jedna nowa linijka kodu.

Dziwna miłość
Dziwne wzloty i dziwne upadki
Dziwna miłość
Taka jest moja miłość
Dziwna miłość
Czy ją odwzajemnisz
Czy zniesiesz ból
Który będę ci zadawał
Bez końca
I czy to samo dostanę w zamian

Od samego początku wykorzystywali nas przecież do darmowych prac na rzecz ich firm ("betatesty") i oferując sprzęt bez wsparcia (czasem były to po prostu "komputery śmieci", jak pierwsze Amigi One), na który w dodatku fani Amigi z Europy Wschodniej musieli pracować długimi miesiącami (jak napisał Leaman "hard earned money - ciężko zarobione pieniądze"). W końcu wabiąc nas super tanim, nowym extazy w czerwonym pudełku, za który niektórzy zapłacili, ale wciąż nie mogą się doczekać na realizację tego extra zamówienia. No i walą pięścią w drzwi dealera i nie słyszą nic (jak my z redakcją przy tym nieszczęsnym wywiadzie!), nawet zwykłego... "spadaj uzależniony dupku".

Dalej OlafS3 do AmigaKit: Więc ciesz się, że większość kupujących jest bardzo cierpliwa, ale nie pomoże ci to, jeśli nic nie powiedzą i po prostu odejdą. Dopóki ludzie nadal wyrażają poglądy publicznie, przynajmniej nadal ich to obchodzi. Jeśli fora by ucichły, platforma przestałaby istnieć.

Wszyscy potrzebujemy więc obecnie iść na amigowy detox, nie słuchajcie więc już na AmiWet (24 i 25 października) opowiadania o świetlanych czasach, pamiętajcie, że dealer to zawsze ktoś kto chce Was wykorzystać i przede wszystkim nie komentujcie tych ich zapewnień o postępach. Niech zupełnie ucichną amigowe fora, niech Ci ludzie zostaną z tym sami, z tym bagnem niedokończonych projektów, spraw, praw autorskich, kłótni i nierozliczonych obietnic. Bagnem, które powinno zupełnie wyschnąć, aby mogła się pojawić znowu w tym miejscu zielona i piękna trawa. Pomysł na zupełnie nowe podejście do Amigi i na poważną ofertę dla jej zmęczonego sporami i zmarnowanym potencjałem środowiska.

Teraz jestem już pewny - Gambler miał rację, Amiga powinna naprawdę umrzeć w latach 90-tych, bo gdyby tak się stało, gdybyśmy wtedy wszyscy kupiły pecety i konsole, to obecnie powstałyby prawdziwe firmy, którym zależałoby na klientach i na tym, że ktoś powrócił do Przyjaciółki po tylu latach?

Musimy więc umrzeć, inaczej nie zmartwychwstaniemy i będziemy wciąż środowiskiem zombie. Jeśli więc nie kupiłeś wtedy (w połowie lat 90-tych) mocnego PC lub PS1 to zrób to teraz. Właśnie na rynek wkracza nowa generacja konsol, czy też pojawiają się cenowo przystępne sprzęty do VR. Albo kup sobie polskiego Cyberpunka 2077 i ciesz się jego światem (na pewno otrzymasz wsparcie z poprawkami i aktualizacjami), ale nie wydawaj pieniędzy u amigowych dealerów na przestarzałego Tabora, czerwone "magiczne" pudełka lub X5000. Nie warto "brać" tego świństwa więcej, niech zostaną sami z tym "brudnym towarem" w magazynach.

Fragment tłumaczenia tekstu piosenki "Strangelove" zespołu Depeche Mode pochodzi ze strony tekstowo.pl

Szymon Żyła
zobacz inne nasze artykuły » komentarzy: 47
Menu
Baza wiedzy
AmigaOS.pl
Naczelny poleca
Najpopularniejsze
eXec blog

Świat poza Amigą: